Dzień dziesiąty: droga Metz – Verdun
Droga Metz – Verdun ma ok 70 km ale przewyższenia ok 400. To wystarczy aby wykończyć każdego. To taka nasza Jura Krakowsko-Częstochowska tyle że podjazdy są strasznie długie – czasami po kilka kilometrów. Niby jest pięknie !
Nie wiem czy wiecie, ale miasto Verdun ma nadany przez Marszałka Piłsudskiego Krzyż Virtuti Militari, za bohaterską obronę miasta w I wojnie światowej. Więcej można przeczytać w Wikipedii : “... Bitwa pod Verdun – jedna z bitew I wojny światowej, toczona od 21 lutego do grudnia 1916 roku w miejscowości Verdun we Francji[1]. W zamierzeniu dowództwa niemieckiego walki te miały spowodować wykrwawienie się armii francuskiej; po serii ataków i kontrataków, w których obydwie strony poniosły ciężkie straty (Niemcy – 337 tysięcy żołnierzy, Francja – 362 tysiące) Verdun pozostało w rękach Francuzów; walki te przeszły do historii jako “piekło Verdun” lub “młyn verdeński”, ponieważ obie strony dziesiątkowały się wzajemnie…” . Jeśli nie dość Ci opisu zobacz poniższy film:
Wspominam o tym, bo nie da się przejechać i tego nie zauważyć! Na każdym skrzyżowaniu możesz dostrzec drogowskaz na cmentarz żołnierzy niemieckich, francuskich czy amerykańskich lub ufortyfikowania. Nie wiem o co im poszło : czy pokłócili się, które miasteczka są piękniejsze: niemieckie czy francuskie, może o coś poważniejszego np: o wino ? Jestem jednak pewien , że powód był strasznie głupi a konsekwencje przerażające!
Jak ja się cieszę , że dziś cała Europa jest zjednoczona i myśli o współpracy a nie o wojnach…. to nowość jak popatrzy się na dzieje Europy.
Obyśmy nigdy nie zapomnieli takich historii jak Verdun czy faszystowski obóz zagłady w Auschwitz-Birkenau przy konstruktywnej krytyce Unii Europejskiej! Może myślicie , że odjechałem z tymi rozmyśleniami, ale spróbujcie przypomnieć sobie Wasze odczucia z obowiązkowej wycieczki do Oświęcimia…
Jeśli nie będziemy myśleć o tym co nas łączy w Europie tylko skupiać się nad tym co nas dzieli to zawsze znajdzie się ktoś kto będzie zabijać w “jedynie słusznym celu”. Spójrzcie na Ukrainę i “zielone ludziki” – tam codzień, po każdej ze stron giną: ojcowie , matki, bracia, siostry, żony , córki, synowie… Tyle te narody łączyło, a tak mało podzieliło…
PS” Dla zainteresowanych: jakże odmienne jest postrzeganie “przeciętnego” Polaka obozu w Auschwitz od spojrzenia “przeciętnego” mieszkańca USA. Spójrzcie proszę na poniższe zdjęcie bardzo popularnego portalu w USA doradzającego co robić na wycieczkach po różnych zakątkach świata http://www.tripadvisor.com. Mi do dziś na wspomnienie “Auschwitz-Birkenau” chce sie płakać , zawsze zamykam się w zadumie… niestety, dla części tego świata jest to tylko miejsce na mapie gdzie można zrobić sobie “ciekawe zdjecie” i trudno dostrzec na pierwszy rzut oka ogrom cierpienia wielu: narodów, rodzin, osób.
Mam nadzieję, że szybko ucieknę do Paryża… Pari, pari… Może zacznę pisac wiersze, może coś zmaluje ?
Obym tylko nie został wieszczem!