Śliwki w Bigosie, zalewane czerwonym winem…
Śliwki w Bigosie, zalewane czerwonym winem… Dzień szesnasty tym razem zwiedzam zamki nad Loarą. Wszyscy, którzy rozmawiają ze mną telefonicznie zadają to pytanie: “Gdzie Ty teraz jesteś?” Niestety odpowiedź że gdzieś we Francji ok 200 km za Paryżem w kierunku Bordeaux nic nikomu nie mówi. Jakbym powiedział nazwę wsi, przez którą aktualnie przejeżdżam też by to nic nikomu nie powiedziało ale na pewno ta informacja uspokoiłaby sytuację – pytający miałby pozorne wrażenie, że panuję nad sytuacją, bo wiem gdzie jestem…. niestety to by wymagało abym otworzył aplikację w telefonie, odszukał pozycję itd., na co rozmówca i mój budżet roomingowy nie ma czasu więc z pokorą biję się w pierś. Kolejne z pytań to: “Gdzie teraz jedziesz” – też jest trudne. Jadę gdzieś w kierunku Bordeaux. Co prawda jest tu bardzo dobrze oznakowany szlak świętego Jakuba prowadzący tam, gdzie chcę dotrzeć ale ze szlakami jest tak, że czasami się je gubi, czasami bezwiednie wjadę na inny krzyżujący się, a czasami po prostu mnie poniesie. No dobra, nie mam ze sobą prawdziwej mapy, której się trzymam kurczowo, więc co kilka dni koryguję kurs. To może nieprofesjonalne ale strasznie radosne. Jestem wolny jak ptak … ograniczony tylko swoją wytrzymałością i kempingami – wszak nie wyobrażam sobie pójść spać bez prysznica czy prania. Gdyby ktoś dalej twierdził, że jestem nieprzygotowany do tej trasy to oświadczam: jestem przygotowany wyśmienicie! Oświadczam i ogłaszam to wszem i wobec. Już od dzieciństwa czytałem Tomków i tych polskich i zagranicznych – przygotowując się do tej podróży. Od strony fizycznej też kilkadziesiąt lat ćwiczyłem brzuszki… – co prawda wyszedł mi bojler zamiast kaloryfera ale i to się przydaje bo zapasów żywieniowych mam pod dostatkiem.
Tutaj człowiek żyje: wodą i powietrzem wspomagany endorfinami wytwarzanymi przy jeździe na rowerze. Jeśli tego za mało to uzupełniam Bigos śliwkami, których pełno wokoło i zalewam winem. Oczywiście czerwonym, bo to dla zdrowotności. Czasami dodaję “oleum” jak mawiał Zagłoba aby dobre myśli na wierzch wypływały…
PS” śpię właśnie w “Sainte Maure de Touraine” – jak to w ogóle wypowiedzieć, ba ! jak wyrazić co jest wokół 🙂 To już ok 50 km poza szlakiem zamków nad Loarą, skręciłem w dół aby przemieszczać się powoli w kierunku Bordeaux