Złoty Budda z imieniem św. Jakub
Złoty Budda z imieniem św. Jakub odnaleziony w dzień trzydziesty ósmy. Pielgrzymowanie jakkolwiek nie zwane, jest piękne: wspaniała droga, wspaniali ludzie, czas na to i na owo… Dobrze robi na muchy w nosie… Każdy w takiej podróży zawsze czegoś szuka, coś innego znajduje. Ja, poza wielką radością wysiłku, wspaniałą gitarzystką na rynku, która miała głos kruszący mury znalazłem parę przyjaźni i szok jak Santiago de Compostella podobne do Częstochowy, Zakopanego i innych skomercjalizowanych miejsc: po prostu medaliki!
Tu złoty Budda ma na imię święty Jakub. Forma samej postaci w ołtarzu głównym zrobiła na mnie szokujące wrażenie a forma dotykania posągu wręcz mnie przeraziła. Miałem dotknąć złotego “cielca” i nie wiedząc co robić, robiłem zdjęcia jakbym był turystą… Po raz pierwszy czułem się w kościele obcy. Już wielokrotnie złościło mnie to i owo, ale z troski bo to część mojego istnienia – teraz poczułem się naprawdę obcy. Obym spotkał św. ojca Pio w konfesjonale i obym mógł zrozumieć to, czego nie byłem w stanie pojąć stojąc przy ołtarzu Św Jakuba. Człowieka, który swym pocałunkiem odmienił swego kata , który po nawróceniu także zginął śmiercią męczeńską.
Największą radość jednak doznałem w Santiago podczas sjesty pod drzewem oliwnym w centrum miasta – będę to chyba robił częściej… Wokół wielu ciekawych ludzi nie każdy szukał tu rozgrzeszenia ale jestem pewien , że każdy szukał tu samego siebie i “pocałunku Jakuba”, który w dzisiejszych czasach prześladowań Chrześcijan ( i nie tylko, wszak wielu ginie za swoje pochodzenie, kolor skóry czy poglądy ) ma szczególne znaczenie. Dla zainteresowanych zdjęcie robione jest na leżąco 🙂 Piękne drzewo oliwne z cieniem przy temperaturze 37 stopni jest niezastąpione. Udało się przetrwać! Teraz prawdziwy cel pielgrzymki, w dalszą drogę wybiorę się jednak samotnie.
Jutro z samego rana uciekam stąd, porzucam wszystko by znów choćby przez chwilę pobyć sam na sam ze swoim rowerem. Odczuwam z nim coraz większą jedność…
Ty jesteś turystą – jazda rowerem to również forma turystyki 🙂
Zobacz jak ten posąg św Jakuba podobny do Buddy…
Buddyzm od początku swojego istnienia był systemem o bardzo luźnej strukturze, zarówno od strony organizacyjnej, jak i doktrynalnej. W trakcie rozwoju historycznego powstały liczne jego odmiany i szkoły, które zazwyczaj (choć nie zawsze) nawzajem się tolerowały, a nawet wspierały. Współcześnie buddyzm dzieli się na trzy tradycje: Theravāda (sanskr. Sthaviravāda), Mahāyāna i Wadżrajana, przy czym ta ostatnia jest częścią mahajany. Dane na temat liczebności buddystów na świecie są mocno rozbieżne – https://pl.wikipedia.org/wiki/Buddyzm w dodatku nalezy rozważyć genezę powstania – http://bit.ly/1XJrkTq w zależności od źródeł podawane są liczby od 230 do 500 milionów (dane o buddystach w niektórych krajach, na przykład w Polsce, są niedostępne). W 2008 roku na świecie było 380 mln buddystów, co daje buddyzmowi piąte miejsce wśród najliczebniejszych religii świata po chrześcijaństwie, islamie, hinduizmie i tradycyjnej, ludowej religii chińskiej (taoizm, konfucjanizm). Buddyzm opiera się na Czterech Szlachetnych Prawdach głoszonych przez Siddharthę Gautamę, oraz na przedstawionej przez niego Ośmiorakiej Ścieżce, która prowadzić ma do ustania cierpienia. Słowo “buddha”, używane obecnie w odniesieniu do Siddhārthy Gautamy, w sanskrycie i pāli oznacza dosłownie “przebudzony”. Takie imię obrał Siddhārtha Gautama, kiedy zaczął głosić swoje nauki. Po śmierci Buddy, w ciągu pięciu wieków, nauki te rozprzestrzeniły się z subkontynentu indyjskiego na centralną, południowo-wschodnią i wschodnią Azję, aby współcześnie dotrzeć również na Zachód.