Upał i góry mogą zabić
Dzień czterdziesty piąty: upał i góry mogą zabić więcdziś tylko 50 km. Po wczorajszym dniu 50 km to odległość bliska nieskończoności… Znów upał 37 stopni w cieniu i strome górki. Daje o sobie znać zmęczenie materiału. Miał być już spacerek a przez upał jest ciężko a nawet niebezpiecznie. Nawet kierowcom upał daje się to we znaki bo mimo mojej antyseksi koszulki coraz bardziej się przytulają…
Dziś jechałem do kempingu widmo. Był na mapie, był fizycznie ale zamknięty bo niedobudowali drogi która na mapie była… Zatem u kresu sił szybki lunch pod Aldi aby uzupełnić cukier i nowe 10 km mimo, że upał. Do lunchu dołączył się John z Kanady, zarządzający z bratem kilkudziesięcioma nieruchomościami dla vipów na wybrzeżu oraz doglądający kilku fabryk posiadanych w Europie.. Nagle podeszła jakaś babcia rzuciła mi 5 Euro do kasku, a Johna zawołał brat, wyciągający coś ze śmietnika koło Aldi….
No cóż, to nie ta bajka…, nie wytłumaczyłem babci że nie mogę tego przyjąć bo wraz z moją odmową stawała się coraz groźniejsza… Zatem nauczyłem się brać, bo dawać już umiałem. Szkoda, że John tak szybko i niespodziewanie uciekł, bo po jakości jego opowieści wnioskuję że jego historia musiała być bardzo ciekawa…
Po raz kolejny, nie ma, że boli – do przodu z muzyką pod kaskiem. Do najbliższego pola namiotowego jakieś 30 km.
PS” kolejna zmiana dętek, tym razem podwójna. Już trochę gadam sam do siebie: Robuś jeśli robisz coś to rób to dobrze… Zatem przy drugiej zmianie, w upale – nie krzyczę, nie przeklinam. To co, że mam dość, to co że jestem brudny, do miejscówki na noc daleko… Mogło by być gorzej. Mógłbym siedzieć w upale, w pracy. Mógłbym …. nie być tu gdzie jestem. Dochodzę do wniosku , że trzeba dostrzegać piękno, które Cię otacza, bo jeśli go nie dojrzysz to nic Cię nie uszczęśliwi. To już głębokie, może trochę głupie, ale przychodzi na skraju wyczerpania – daje nadzieję, łąduje akumulatory a trzeba czym świecić. Dziś znów zapewne zaliczę nocną jazdę. Aby moja antyseksi koszula odstraszała z powodzeniem…